W poszukiwaniu sensu…

Obok szczęścia, miłości i bogactwa, to właśnie sens jest jednym z najbardziej poszukiwanych w świecie stanów. Albert Camus pisał, że pytanie o sens jest jedynym naglącym ze wszystkich ludzkich pytań. Nie daje ono spokoju również współczesnemu człowiekowi. Pojawieniu się tego pytania często sprzyja jesienny czas, który wybudza nas z rozmaitych iluzji, w jakie z łatwością popadamy. Czas ten z reguły kojarzy nam się z aurą zrezygnowania. Wówczas w naszym umyśle zaczynają kłębić się niczym gęste, ciemne chmury egzystencjalne pytania, wzbudzając w ten sposób w nas lęk niepewność. To z kolei sprzyja doświadczeniu poczucia wewnętrznej pustki i tęsknoty. Do trwania w takim stanie mocno przyczyniają się niesprzyjające okoliczności, których ostatnio wcale nie brakuje. Za nami czas pandemii, nieopodal nas wojna, a na horyzoncie jawi się ekonomiczny kryzys, który już wszyscy zaczynamy odczuwać. Kolejny kryzys oznacza ponowne wewnętrzne zmaganie. To wszystko nie tylko nie zachęca, ale wręcz zniechęca – do nauki, pracy, poszukiwania nowych relacji i czerpania radości z życia. Wielu ludzi na dobre zaczyna tracić smak życia. Do tego stopnia, że popadają w stan melancholii czy depresji. Niektórzy próbują uniknąć życia, odbierając je sobie. Zarówno ci młodsi, jak i starsi. Bo to nie wiek czyni człowieka odpornym na to, co nieznane, ale sposób przeżywania.

Pojawia się więc pytanie: czy można się przed tym obronić? Skoro tak, to jak odzyskać poczucie panowania nad swoim życiem w obliczu tego ciągłego zamętu, bezradności i niezbornych wydarzeń? Robimy to zwykle na różne sposoby. Jedni zamykają się w świecie wirtualnym, inni odkładają swoje życie na później, jeszcze inni bagatelizują nawarstwiające się problemy. Człowiek gdy odczuwa silny lęk, zaczyna bronić się na różne sposoby, na ogół chwytając to, co ma w zasięgu ręku. A to często sprawia, że stajemy się niewolnikami bezsensu. I zaczynamy tkwić w mechanizmie błędnego koła. Bo to środki, które mogą wydawać się bogate i uspokajające, przez co są niebywale kuszące, ale jednocześnie bardzo osłabiające ludzkiego ducha.

Thomas Hardy, angielski pisarz, kiedyś bardzo stanowczo napisał: „Jeżeli jest jakaś droga ku Lepszemu, to wymaga ona bezwzględnie dokładnego przyjrzenia się Najgorszemu”. PSYCHOTERAPIA właśnie stwarza ku temu najlepsze warunki: CZAS, PRZESTRZEŃ, CISZA, OBECNOŚĆ, ZAUFANIEAKCEPTACJA. To wszystko po to, aby już nie powracać do życia złudzeniami. Tylko podjąć takie działanie i postępowanie, z którego wyłoni się sens. Bo nie przychodzi on do tych, którzy o nim obsesyjnie myślą, ale ujawnia się w twórczym zaangażowaniu i sensownym działaniu. Takim właśnie zaangażowaniem jest uczestniczenie w psychoterapii, która pomaga w nadawaniu nowego sensu. Sensu, który ujawnia się w trudzie, miłości i przede wszystkim w trosce o siebie.